Z ulgą przyjęliśmy wiadomość o odwołaniu Godlewskiego z funkcji prezesa zarządu WPKiW, z drugiej jednak strony zastanawiamy się czy takie same konsekwencje dotkną członków Rady nadzorczej spółki zobowiązanych do monitorowania i kontrolowania działalności zarządu spółki. Nasze wcześniejsze doświadczenia w korespondencji z marszałkiem, na którą faktycznie odpowiadała rada nadzorcza wskazują, że rada bez własnych analiz akceptowała wszelkie działania prezesa czyli także generowane rok rocznie straty finansowej. Żaden bowiem rok rządów Godlewskiego nie przyniósł Parkowi nawet kilku tysięcy złotych zysku. Cała działalność była po prostu nieopłacalna głównie z powodu rozpasania kosztów.
Nie przyniosła rezultatów ekonomicznych przeprowadzona z całą bezwzględnością,
ale tylko w stosunku do pracowników zajmujących się obsługą parku tak zwana restrukturyzacja spółki. Z zatrudnionych w roku 2007 -- 333 pracowników; w roku 2010 – 211 pracowników pozostało na koniec 2014r. - 79 osób (źródło WPKiW ) i to zajmujących się głównie pijarem i marketingiem, organizacją imprez itp. Natomiast sprzątanie, utrzymanie terenów zielonych, usługi remontowe i ochronę zlecono na zewnątrz i za marne grosze sprzedano cały specjalistyczny sprzęt zakupiony do parku, często zupełnie niedawno. Nie spowodowało to niestety zmniejszenia kosztów utrzymania parku tylko de facto likwidację zorganizowanego przedsiębiorstwa. Jeśli do tego dodać wcześniej zrealizowane decyzje o likwidacji szkoły ogrodniczej i parkowego ogrodnictwa to rozbiór firmy WPKiW jest ewidentny.
Na marginesie, rozbiór firm i likwidacja szkolnictwa zawodowego to cechy charakteryzujące tzw. okres „odzyskiwania wolności”. Nie wiem tylko, kto w takim przypadku stał się wolny i od czego. Bezrobotni – zapewne od pracy, a tacy prezesi jak Kotala czy Godlewski wolni od zajmowania się faktycznym organizowaniem pracy, rozwiązywaniem problemów firmy, od kłopotów ze związkowcami, bo ci pracownicy, którzy zostali w spółce związków nie założą; mają się nieźle.
Ta „wolność” pozwoli im niestety nie ponosić odpowiedzialności za trefne zakupy, złe i powodujące straty decyzje, zaniechanie w podejmowaniu decyzji ratujących obiekty parkowe przed ruiną, za szastanie środkami publicznymi, nielegalną wycinkę drzew i zapłacenie z tego tytułu kilku milionowej kary, itp. Nie poniosą także odpowiedzialności moralnej za poniżenie tych wszystkich zwykłych ludzi, którzy po kilkadziesiąt lat pracując w WPKiW za stawkę równą najniższej krajowej nie dostąpią godnej emerytury. Po przykłady skierowujemy naszych Czytelników do poprzednich artykułów.